Pałac w Jedlince

Miejsce zwane "Jedlinką" (Tannhausen) wzmiankowane było w XIII w jako osada drwali należąca do księcia Bolka I. Podobno na miejscu pałacu istniał obronny gródek zbudowany przez Bolka I spalony przez Husytów w 1428 r.
Nie istnieją jednak żadne pozostałości tej budowli, nie wiadomo więc gdzie dokładnie miałaby się znajdować. Zachowała się natomiast w źródłach informacja o tym, że na początku XVII w., pomiędzy rokiem 1600 a 1615 zbudowano w miejscu gdzie obecnie znajduje się pałac budynek zwany dworem.
Wiemy, że posiadał jedną wieżę i z całą pewnością był od obecnego pałacu dużo mniejszy. Wiadomo też, że piwnice, lub przyziemie tego budynku mieściły browar. Produkcja piwa od tego momentu na stałe związała się z historią pałacu.
W 1723 r. majątek "Jedlinka" (Tannhausen) został wyodrębniony z posiadłości "Grodno" (Kynsburg) należącej do rodziny von Czetritz.
Pierwszym właścicielem zostaje austryjacki genał-feldmarszałek hr. Hans Chritoph von Seher Thoß. Wkrótce staje się właścicielem ogromnych dóbr sięgających po Nową Rudę. Jest też uważany za jednego z promotorów przemysłu węglowego na Dolnym Śląsku.
Jego druga żona, hr. Charlotta Maximiliana pochodząca z potężnego, skoligaconego z Habsburgami rodu von Pückler przyczynia się do powstania uzdrowiska Jedlina-Zdrój (Bad Charlottenbrunn-Źródło Charlotty) nazwanego tak na jej cześć.
Charlotta doprowadziła do budowy pierwszych obiektów stanowiących infrastrukturę uzdrowiska .
Feldmarszałek von Seher Thoß zmarł w 1743 r.
W czasie wojen śląskich pałac niejednokrotnie bywał kwaterą dowódców obu stron. W 1744 roku zaszczycił go swoją obecnością sam król Fryderyk II Wielki.
Po śmierci feldmarszałka von Thoß "Jedlinka" na długie lata pozostaje we władaniu rodziny von Pückler.
W 1861 r. pałac staje się własnością Carla Kristera.
Ten nietuzinkowy przemysłowiec i finansista, nabywa pałac na trzy lata przed śmiercią. Po przebudowie ma w nim zamieszkać rodzina pasierbicy bezdzietnych państwa Kristerów. Carl Krister zaczyna jako zwykły robotnik, w 1831 r. zakłada Krister Porzellan Manufaktur (dziś Fabryka Porcelany "Krzysztof ", wykupując dwie sąsiadujące ze sobą fabryczki fajansu i przestawiając je na produkcję porcelany. Zakład odnosi sukces, jego produkty zdobywają rynki europejskie i amerykańskie.
O klasie wyrobów KPM z Wałbrzycha świadczą nagrody i wyróżnienia na wystawach przemysłowych. Krister nie poprzestał na inwestycjach w przemyśle ceramicznym. W epoce rewolucji przemysłowej musiał zainteresować się przemysłem węglowym, który był głównym źródłem energii tamtych czasów.
Dzięki ogromnej fortunie, którą stworzył Krister, barokowa budowla pałacu w Jedlince zostaje rozebrana praktycznie do fundamentów i gruntownie przebudowana. Przypuszczalnie liczne dobudowy i przebudowy istniejącego od początku XVII w. dworu, spowodowały konieczność tak drastycznej ingerencji w formę i funkcję budynku.
Dzięki gruntownej przebudowie powstaje klasycystyczny pałac, urządzony z wyjątkowym przepychem, którego kształt do dziś uległ niewielkim zmianom mimo późniejszych przebudów i remontów.
W tym samym czasie poważnej przebudowie uległy budynki okalające pałacowy dziedziniec. Wyburzono wszystkie zabudowania gospodarcze, prawdopodobnie z wyjątkiem, nieistniejącego już budynku bramnego.
Na ich miejsce wybudowano dwie oficyny mieszkalne, jedna z nich mieściła browar z dużą salą wzorowaną na pałacowej sali lustrzanej (balowej) i pięknym tarasem widokowym. Dodatkowo zbudowano wozownię i stajnie-oborę, w których prowadzone było wzorcowe gospodarstwo hodowlane. Mleko krowie i kozie produkowane w folwarku, wykorzystywane było do słynnych kąpieli mlecznych, które oferowało uzdrowisko.
Druga połowa XIX w. to okres dynamicznego rozwoju uzdrowiska, i miejscowego przemysłu.
Od 1884 r. uzdrowisko Jedlina-Zdrój (Bad Charlottanbrunn) przestaje być własnością prywatną (prawa miejskie Jedlina posiadała od 1768 r.), zakupiła je gmina.
Do dużej popularności Jedliny przyczynił się Fryderyk Wilhelm, następca tronu, późniejszy cesarz niemiecki przybywając tu na wypoczynek. Dzięki pobytowi tak wysoko urodzonej osoby, o czym szeroko informowała berlińska prasa, uzdrowisko zdobyło dużą popularność, zwłaszcza wśród średniozamożnego mieszczaństwa nie tylko w stolicy Niemiec.
Należy pamiętać, że miejscowość znajdowała się na trasie kolejowej z Berlina do Wiednia. Dworzec tej kolei graniczył bezpośrednio z najbliższym otoczeniem pałacu.
Ukończenie budowy pięknego odcinka linii kolejowej ze Świdnicy do Jedliny-Zdrój w 1904 r. spowodowało zwiększenie napływu turystów. Godnym podkreślenia jest fakt, że budowa tej linii była typową inwestycją w infrastrukturę turystyczną, nie jedyną w tym regionie. W praktyce służyła przedłużeniu kolejowego połączenia Wrocławia z Sobótką, a dalej ze Świdnicą i Górami Sowimi.
Przybywający licznie do Jedliny turyści i kuracjusze nie omijali pałacu i doskonale funkcjonującego obok folwarku. Najlepszy w Jedlinie browar, gospoda, plony okolicznych upraw jabłek, a nawet winnej latorośli czyniły z pałacu nie lada atrakcję turystyczną. Ponadto w uzdrowisku zawsze można było zażyć kąpieli w mleku wyprodukowanym przez "pałacowe" kozy i krowy.
W 1889 r. majątek "Jedlinka" nabywa Gustaw Böhm (1864-1933), w 1894 r. porucznik, a w 1925 major Kawalerii Landwery, (od 1921 r. Kawaler Krzyża Żelaznego). Przytoczone powyżej daty świadczą o tym, że była to osoba związana przez całe życie ze służbą wojskową.
Był jednak ostatnim w XX w. prywatnym właścicielem "Jedlinki" i trzeba przyznać, że mimo żołnierskiego fachu był dobrym gospodarzem majątku. Na początku XX w. dobudowane zostają stajnie i stodoła. W pałacu dokonano remontów i adaptacji wnętrz. Ponieważ pałac w 1903 r. został wydzierżawiony, można przypuszczać, że nowy właściciel zajmował się jedynie folwarkiem.
Istnieją przesłanki by sądzić, że w 1930 r. Gustaw Böhm przekazuje majątek (może tylko pałac) National-sozialistische Volkswohlfahrt (NSV), czyli Narodowo-socjalistycznej Ludowej Opiece Społecznej.
Była to organizacja, która początkowo przejmowała fundusze stowarzyszeń dobroczynnych - sierocińce, hospicja itp. (sprzyjała temu delegalizacja partii socjalistycznych), z czasem przejmowała je, wykorzystując pozyskane środki do tworzenia zaplecza sanitarno-socjalnego przyszłej wojny (lazarety, okręty-szpitale itp.). Na pewno w 1938 r. NSV funkcjonowała w pałacu i należących do niego budynkach.
Dziwnym zbiegiem okoliczności, data ta zbiega się z utajnieniem wszystkich materiałów geodezyjnych dotyczących nie tylko terenów na których znajdował się pałac w Jedlince, ale także całych niemalże Gór Sowich. Nie wiemy czy już wtedy odgrodzono zasiekami i szlabanami pałac z przyległymi do niego terenami. Wiemy, że zasieki i strefy wojskowe, do których wstęp groził poważnymi konsekwencjami, z zastrzeleniem włącznie, pojawiły się w tym właśnie czasie w wielu rejonach Gór Sowich.
W ten sposób wkraczamy w najbardziej tajemniczy i mroczny epizod w historii pałacu w Jedlince.
Na pewno w pałacu mieściła się dyrekcja i komendantura budowy podziemnego miasta w Górach Sowich (projekt "RIESE").
Ze znanych źródeł wynika, że sztab budowy kompleksu "RIESE" znalazł się w pałacu we wrześniu 1944 r., kiedy losy III Rzeszy wydawały się już przesądzone.
Czy rzeczywiście był to początek tej niezrozumiałej do dziś, gigantycznej inwestycji?
Na pewno od 1938 r. gospodarzem pałacu jest NSV, (skądinąd wiadomo, że sprawnie współdziała z komórkami NSDAP), w miarę intensyfikacji działań wojennych pole jej działania rozszerza się. Z dnia na dzień przybywa kalek, wdów i sierot, to idealny obraz, nad którym można rozpościerać nawet ramiona Czerwonego Krzyża.
Pojawienie się w pałacu w Jedlince Organizacji Todt (1942-1944?) jednoznacznie wskazuje, że było centrum przedsięwzięcia, które pozostawiło po sobie system podziemnych budowli o niewiadomym przeznaczeniu.
Wiemy do czego zmierzali Bolko I, Feldmarszałek von Seher Thoß, Carl Krister. Czy wojenne dzieje pałacu i związane z nimi zagadki wezmą górę nad wodą mineralną, doskonałym piwem i kąpielami w kozim mleku?
 
Zespół pałacowo-parkowy w Jedlince od trzech lat własnością prywatną.
W latach powojennych pałac i inne zabudowania mocno ucierpiały.
Różni gospodarze: Armia Czerwona, Ludowe Wojsko Polskie, Liga Kobiet, Spółdzielnia Rolnicza, doprowadzili do dużych zaniedbań.
Piękny budynek bramny, prawie tak stary jak pierwszy dwór z XVIII w., już nie istnieje.
Jedna z oficyn, mieszcząca niegdyś najlepszy w Jedlinie browar i salę balową, jest w stanie zupełnej ruiny.
Piękny niegdyś park pałacowy, ozdobiony stawem z fontanną, rzeźbami ogrodowymi i różnymi elementami małej architektury został zupełnie zdewastowany. Stare drzewa obumierają. Po wyposażeniu nie ma nawet śladu.
Nowi właściciele dokładają wszelkich starań by zatrzymać proces niszczenia obiektu. Wszystkie budynki są już zabezpieczone, trwa usuwanie zniszczeń.
Zaawansowane są również prace nad dokumentacją techniczną remontów i adaptacji budowlanych.
Sukcesywnie porządkowany jest też teren o powierzchni 30 hektarów.
Reaktywowano jeden z trzech stawów, oczyszczane są łąki, las i park.
Zespół zabudowań składa się z pałacu, dwóch oficyn, budynku stajni, obory, stodoły i dawnej wozowni.
W sumie te siedem budynków, po zaadaptowaniu piwnic i poddaszy będzie miało łączną powierzchnię 15 tys. metrów kwadratowych.
 
 
Komentarz Poszukiwania.pl
Pałac w Jedlinie był odwiedzany przez ekipe Wortalu kilkukrotnie, w tym również gdy właścicielami zostali aktualnie włodarze. W tamtym okresie pałac sprawiał wrażenie opuszczonego i zaniedbanego. Nie chcąc dopuścić do sytuacji jaka spotkała zamek w Mokrzeszowie postanowiłem zając się sprawa. W tym celu udałem się ponownie do Jedliny. Moje zdziwienie było bezgraniczne gdy zobaczyłem, że z pałace dzieje się dobrze. Został zabezpieczony, zaczęto wykonywać dodatkowe prace porządkowe, ustanowiono nowego stróża, który nie chciał nawet słyszeć o wpuszczeniu do środka bez zgody właścicieli. Gdy zawędrowałem w Góry Sowie kolejny raz pałac już ?rozpoczął działalność?, a efekty tego pokazuje powyższy artykuł przygotowany przez pracowników pałacu. Należy mieć nadzieje, że pałac odzyska swoją dawną świetność i stanie się miejscem często odwiedzanym przez turystów.
Ze swojej strony chciałbym podziękować właścicielom i pracownikom pałacu za pracę włożoną w jego zabezpieczenie i udostępnienie. Serdecznie zapraszam wszystkich wybierających się w Góry Sowie do odwiedzenia tego miejsca, które koniecznie musi znaleźć się w Waszych planach poznawania okolicy.